„Ja tego nie potrafię”, „To jest dla mnie za trudne”, „Jestem do niczego”, „Nic mi nie wychodzi”, „Ona zrobiła to ładniej”, „Ciągle próbuję i ciągle się nie udaje”, „Nigdy się tego nie nauczę”… Znacie to, prawda? Wszyscy rodzice mierzą się z tymi zadaniem: jak pomóc dziecku radzić sobie z porażką.

Sprawa jest o tyle trudna, że nie wystarczy kilka sytuacji, żeby dzieci zdobyły tę umiejętność – smak porażki najczęściej jest gorzki i trudny do przełknięcia, także dla dorosłych. Ci, mimo że mają trochę więcej lat i doświadczenia, nie zawsze umieją przyjąć przegraną. Tymczasem życie to pasmo osobistych zwycięstw i przegranych i bynajmniej nie chodzi tu o rywalizację w konkursach, zawodach i turniejach.

Dlaczego dzieciom tak bardzo zależy na sukcesach? Powodów może być kilka:

• dają poczucie przyjemności i satysfakcji,
• zaspokajają potrzebę sprawności, wpływu,
• podnoszą samoocenę (“umiem to”, “potrafię!”).
Ale to tylko jedna strona medalu, niestety jest jeszcze ta druga.
Dzieci dzięki sukcesom:
• zyskują podziw i akceptację warunkową rówieśników zamiast kpiny i odrzucenia,
• dostają uwagę opiekunów – wartościującą, ale jednak uwagę,
• naśladują dorosłych.
Perfekcjonizm i nadmierna koncentracja na sukcesie obciążają dzieci na całe życie. Rolą rodziców jest wspierać je w przeżywaniu niepowodzeń, ale też pokazywać, że znaczenie ma także praca, zaangażowanie, zabawa, które towarzyszą naszemu działaniu, a nie wyłącznie bycie najlepszym.
Jak zaszczepić dzieciom pokorę w przyjmowaniu potknięć? Jak im towarzyszyć, gdy przeżywają trudne emocje?
1. Bądźmy empatyczni
Można powiedzieć: “Jesteś rozczarowana, bo chciałaś widzieć efekty swojego pieczenia?”, “Jesteś niezadowolony, bo zabrakło ci czasu na skończenie budowli?”, “Nie podoba ci się twoja praca z plasteliny, tylko Uli, bo zabrakło ci takich kolorów?”, “Chciałeś dobiec razem z innym dziećmi?”.
Unikajmy przekonywania dziecka, że jego praca jest wspaniała, skoro ono przeżywa niezadowolenie. Mogą pojawiać się tu rozczarowanie, frustracja, złość, a nawet furia, w wyniku których dziecko niszczy to, nad czym się trudziło. Pobądźmy z nim, posłuchajmy jego emocji, poszukajmy potrzeb.
2. Odkrywajmy przed dzieckiem nauki płynące z niepowodzenia
Kiedy emocje już opadną i dziecko będzie gotowe, warto zastanowić się wspólnie, co można zrobić inaczej następnym razem. Pozwólmy dziecku na samodzielne poszukiwanie strategii, nie podsuwajmy gotowych rozwiązań. W ten sposób pokazujemy, że w porażka też może nieść ze sobą coś pozytywnego
3. Stwarzajmy bezpieczne sytuacje
Czyli takie, w których dziecko może się zmierzyć z porażką na bezpiecznym, rodzinnym gruncie. Dobrze sprawdzają się różne gry planszowe, zabawy w mocowanki, przepychanki, ściganki, kiedy dziecko raz wygrywa, raz przegrywa.
Owszem, możemy wtedy usłyszeć: „To nie fair, ja zawsze przegrywam”, ale możemy też przywołać przykład sprzed kilkunastu minut, że w poprzedniej grze, zabawie to tata był drugi. To pomaga dzieciom przełamywać fałszywe przeświadczenie o ciągłych porażkach. W bezpiecznych warunkach mogą też wyrażać swoje uczucia.
4. Pogratulujmy zwycięstwa
Sposobność ta przychodzi wtedy, gdy dziecko wygrywa, a my nie. Dzieci czasami swoją frustrację z powodu przegranej rozładowują na koledze; pokażmy, że można inaczej. Możemy powiedzieć, że następnym razem będziemy mieć nową szansę i że pomimo przegranej dobrze się bawiliśmy i przyjemnie było spędzić razem czas.
5. Kształtujmy pozytywne przekonania
Ulubioną bohaterką wielu dzieci jest Pippi, która ustami Edyty Jungowskiej podśpiewuje często: ”Nie martwcie się o mnie, ja sobie zawsze dam radę”. Ta krótka pioseneczka zaszczepia pozytywne myślenie, które owocuje tym, że dzieci chętniej podejmują kolejną próbę, jeśli efekt jakiejś czynności ich nie zadowala.
6. Rozmawiajmy
Warto jak najczęściej, może co wieczór, rozmawiać z dzieckiem o jego „sukcesach”, wzmacniając w ten sposób jego samoocenę, uświadamiając, ile rzeczy już potrafi zrobić, nad czym chciałoby jeszcze popracować. I to wcale nie muszą być wyłącznie namacalne efekty w postaci prac plastycznych, konstrukcji z klocków czy nalanej (bez rozlewania) wody do kubka (choć to również warto dostrzegać). Powiedzmy też dziecku o tym, że na przykład dziś oddało swoją zabawkę młodszej dziewczynce, mimo że do tej pory tego nie robiło, a to jego ukochana zabawka.
7. Bądźmy przykładem
Każdy z nas ma doświadczenie niejednej własnej porażki albo uczenia się czegoś metodą prób i błędów, która wymagała od nas wytrwałości i cierpliwości. Podzielmy się naszymi historiami z dziećmi. Zobaczą, że „supertacie” i „supermamie” – bo za takich przez pierwsze lata nas uważają – też czasem coś nie wychodzi i to nie jest koniec świata.
Zwróćmy uwagę, jaki przekaz na co dzień dajemy dzieciom – gdy ciasto się nie uda lub gdy nie dostaniemy spodziewanej premii – dzieci chłoną wszystko jak gąbka – nasze słowa, gesty, reakcje.
8. Zmieńmy perspektywę
Jak my i nasze dziecko postrzegamy porażkę? Czy bycie drugim, trzecim to przegrana? A może właśnie dziś odniosłem osobiste zwycięstwo, bo udało mi się coś tak, że jestem z tego zadowolony. Przegrana nie zawsze oznacza to samo, a sukces niejedno ma imię.
Co na pewno nie pomaga dziecku w radzeniu sobie z porażkami !
• Krytyka w stylu: „Ale byle jak pokolorowałaś ten obrazek”,
• Porównywanie: „O, zobacz, jak Jagoda sobie poradziła, a ty?”,
• Poniżanie: „No przecież to takie proste, przedszkolak by sobie poradził”,
• Dyskredytowanie: „To zadanie dla dorosłych, nie dla dzieci”,
• Wyręczanie: „Daj mi, ja to szybciej i lepiej zrobię”,
• Obrażanie: „Co z ciebie za nieudacznik!”,
• Uporczywe nakłanianie: „No dalej, spróbuj jeszcze raz, na pewno ci się uda”,
• Oskarżanie: „Przez ciebie tak się to skończyło”,
• Wywoływanie poczucia winy: „Mogłeś bardziej się postarać, więcej się uczyć”,
• Przecenianie możliwości dziecka: „Tysiąc puzzli to dla ciebie bułka z masłem”,
• Niewerbalne komunikaty: westchnięcia, grymasy, przewracanie oczami, załamywanie rąk itp.

Pamiętajmy, że różnorodność osobowości i temperamentów dzieci wymaga od nas, rodziców, poszukiwania najlepszych, indywidualnie dopasowanych strategii wspierania ich w przeżywaniu porażek. Najważniejsza jest jednak nasza obecność. Dajmy dziecku czas na opłakanie niepowodzenia, na wykrzyczenie złości i rozczarowania. I przypominajmy, że nasza miłość nie zależy od jego osiągnięć.

Opracowano w oparciu o publikacje:                                                                                                                         pedagog,psycholog szkolny